11 kwietnia 2017

Zmartwychwstanie

Ateiści, liczni, choć pewnie nie wszyscy, lubią Wielkanoc. I pewnie podobnie, jak przy świętowaniu przesilenia zimowego, ściągają z tego powodu na siebie cięgi oburzonych wyznawców Chrystusa. Jeśli więc lubicie nagotować żurku z białą kiełbasą i pomalować pisanki, nie żałujcie sobie tego. Warto uświadomić chrześcijan, że nie mają i nigdy nie mieli monopolu na to piękne Święto Wiosny. 

Ja też bawię się w Wielkanoc. Oczywiście bez krzty duchowości i boskiej obecności. Ktoś powie – hipokryzja! Ano nie! A dlaczego nie? Gdyż święto Wielkiej Nocy, podobnie jak angielskie Easter, czczono na długo przed narodzinami Jezusa. Jak to? - spyta oburzony katolik. A tak to, że nie istnieje takie religijne święto w naszym kalendarzu, które nie zostałoby wymyślone i wciśnięte w kalendarz w miejsce wcześniejszego święta kultów "pogańskich", zaś wszelkie ulubione przez lud tradycje i obrzędy okazały się silniejsze niż, łatwe do zastąpienia nowymi, mity i wierzenia. Wyplenienie więc z umysłu wiary w mistykę, wcale nie zmusza mnie do zarzuceniu farbowania jajek... Traktuję to podobnie, jak tradycję robienia Marzanny przez polskie dzieci, Marzanny, która była przecież przedchrześcijańskim demonem śmierci. Ciekawe, że Kościół tak mocno potępia Halloween, a lanie wosku w Andrzejki i topienie czy palenie Marzanny, nawet jeśli wywołują niepokój w zabobonnych umysłach kleru, to nie powodują owych histerycznych reakcji medialnych, z jakimi mamy do czynienie co roku przed nocą duchów. 
Jajko, a nawet pisanka, zając, baranek, oblewanie się wodą, chrzan i rzeżucha… to wszystko tradycje i symbole dużo starsze niż religia chrześcijańska, która zaanektowała je, rozlewając się po Europie i próbując, jak widać nieskutecznie, wyplenić nawyki chrystianizowanej gwałtem ludności. 

Czymże jest więc dla mnie święto równonocy i czym było w wielu kulturach nim zyskało nową, bardzo zresztą bliską pierwotnej, symbolikę? Było świętem wiosny, odrodzenia, płodności, można się nawet pokusić o określenie – zmartwychwstania natury (i wyprowadzić literacką analogię postaci Chrystusa jako jej personifikacji). Po długiej zimie, która pod koniec wymuszała poszczenie (tak, post to nie jedynie wymysł Kościoła ku usprawnieniu ducha, a wynik odwiecznej konieczności związanej z wyczerpywaniem się zapasów i ograniczeń uboju), następował magiczny moment, kiedy to dzień zrównywał się z nocą i zaczynał się nowy cykl wegetacji. Jajka, woda, zając… miały zapewnić powrót wiosny, która pozwoli siać, zbierać, da przeżyć nowemu pokoleniu zwierząt, a tym samym ludziom.

Ślady tego prymitywnego, wynikającego z obserwacji natury święta znajdziemy w większości religii. Wywodzi się ono z czasu, gdy życie człowieka było podporządkowane cyklowi życia przyrody, gdy śledząc jej regularne przemiany próbował sobie odpowiedzieć na pierwsze filozoficzne pytania o naturę świata. Tworzył obrzędy, które miały mu dać wrażenie panowania nad przyrodą i potwierdzać zdolność przewidywania jej zjawisk i przemian, a gdy to okazało się chwiejne, zaczął przypisywać siłom natury cechy rozumne i celowe, by w końcu wymyślić sobie bogów na swoje podobieństwo. Bogowie ewoluowali, jak wszystko, co człowiek stworzył, aż do tych postaci, które znamy z czasów historycznych i współczesnych.
W moim świętowaniu wracam więc do początku i oddaję hołd naturze, imponującej, przerażającej i wszechpotężnej, choć całkowicie bezrozumnej, bezdusznej i zupełnie obojętnej na nas, jej maleńką i niewiele znaczącą część, która ma jednak niepospolitą zdolność - podziwiania.

Analogie między rozmaitymi tradycjami pogańskimi z różnych zakątków świata, żydowską Paschą a świętem Zmartwychwstania Pańskiego, jak powinno się po chrześcijańsku nazywać Wielkanoc, nasuwają bardzo ciekawe refleksje i pozwalają zrozumieć, jak z prób oswojenia i zrozumienia natury rodziły się wierzenia, a potem zmieniały się w coraz to bardziej alegoryczne wyobrażenia, jak ewoluowała w umyśle człowieka i w kulturze postać religii. Zachęcam wszystkich do takich poszukiwań, w wierzących do podjęcia próby zrozumienia, skąd wzięli się bogowie. 


Dorota Mentecka-Janek


pisanki - pradawny symbol witalności i płodności 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz