Czas rzymskokatolickich rekolekcji wielkopostnych jest czasem budzącym liczne kontrowersje. Nie chodzi tu nawet o zdanie niewierzących i innowierców, którzy nagle czują się dziwnie nieswojo, gdy ich dzieci okazują się dla szkoły kłopotliwe. Kontrowersje budzi tu nie tyle fakt dominacji jednego wyznania, na którą trudno cokolwiek poradzić, ile kwestia przestrzegania prawa.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej w sprawie warunków i sposobu organizacji religii w publicznych przedszkolach i szkołach:
§ 10.
1. Uczniowie uczęszczający na naukę religii uzyskują trzy kolejne dni zwolnienia z
zajęć szkolnych w celu odbycia rekolekcji wielkopostnych, jeśli religia lub wyznanie, do
którego należą, nakłada na swoich członków tego rodzaju obowiązek. Pieczę nad uczniami w
tym czasie zapewniają katecheci. Szczegółowe zasady dotyczące organizacji są przedmiotem
odrębnych ustaleń między organizujący-mi rekolekcje a szkołą.
2. O terminie rekolekcji dyrektor szkoły powinien być powiadomiony co najmniej miesiąc
wcześniej.
3. Jeżeli na terenie szkoły prowadzona jest nauka religii więcej niż jednego wyznania,
kościoły i związki wyznaniowe powinny dążyć do ustalenia wspólnego terminu rekolekcji
wielkopostnych.
Tymczasem w Polsce, w wielu szkołach utarł się zwyczaj traktowania rekolekcji jako elementu obowiązkowego programu nauczania, wpisanego na stałe w roczny plan pracy szkoły. O żadnych zajęciach dydaktycznych w tych dniach najczęściej nie ma mowy. Co więcej, nauczanie religijne, a nieraz nawet msza oraz spowiedź, odbywają się częstokroć na terenie szkoły. Rodzicom, którzy oponują, szkoła oferuje dla ich pociech jedynie opiekę, choć zgodnie z treścią rozporządzenia nic nie usprawiedliwia (z wyjątkiem ogłoszenia dni wolnych pozostających w dyspozycji dyrekcji), całkowitego zaniechania w tych dniach prowadzenia normalnych zajęć edukacyjnych.
Wychowawcy i nauczyciele przedmiotowi są zobowiązani do opieki nad uczniami podczas rekolekcji. Pozostaje to nie tylko w sprzeczności z zacytowanym fragmentem rozporządzenia, które wspomina tylko o roli katechetów, ale łamie Art. 53 pkt 6 "Konstytucji RP"
Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych.
oraz "Ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania" Art. 6, pkt 2:
Nie wolno zmuszać obywateli do niebrania udziału w czynnościach lub obrzędach religijnych ani do udziału w nich.
Większości szkół publicznych nauczycieli o zdanie nie pyta, a niewielu jest tak odważnych, by zaprotestować, zaś większość nie widzi problemu w tej utrwalonej tradycją praktyce łamania prawa i stosowania przymusu religijnego. Jak inaczej można bowiem nazwać traktowanie wyznania jako oczywistości? A tym są ogólnoszkolne rekolekcje. Nikt wcześniej nie zbiera od opiekunów pisemnych deklaracji, nie pyta o to, ile dzieci będzie chciało uczestniczyć w trzydniowej katechizacji. Rekolekcje rzymskokatolickie są traktowane jak twardy fakt, o którym się informuje.
Oczywiście rodzic ma wybór. Może dziecko zostawić na świetlicy, gdzie nie powinno być poddawane religijnej indoktrynacji nawet w tych dniach. Może dziecku napisać usprawiedliwienie i zrobić mu dni wolne... Nie zbliży się jednak w ten sposób do przestrzegania przepisów prawa ani do realizacji marzenia o tolerancji różnorodności światopoglądowej, którą każdemu Polakowi gwarantuje Konstytucja. Ona jedna, bo rzeczywistość społeczna, szczególnie w sferze publicznej, wygląda tak, jakby ci, którzy powinni stać na straży przestrzegania prawa, albo go nie znali, albo kompletnie nie szanowali.
Dorota Mentecka-Janek
kolorowanka wielkopostna
Za to zarówno nauczyciele, jak i rodzice, stanowczo i zdecydowanie protestują przeciwko takim niecnym praktykom...
OdpowiedzUsuń...w zaciszu szatni, szeptem, by nikt nie słyszał...