22 listopada 2016

Życzliwość i miłosierdzie

Wczoraj, niemal niepostrzeżenie, przeszedł sobie i minął bez echa, Dzień Życzliwości. 

Życzliwość - przepiękne polskie słowo, oznaczające przychylne, przyjazne nastawienie do drugiego człowieka, ale może i do idei, działania, grupy, świata... Życzliwy dobrze życzy innym. W tym nie ma miejsca na cynizm ani udawanie. Życzliwość to więcej niż bierna akceptacja czy budząca kontrowersje tolerancja. Życzliwość wymaga aktywności.

Kilka dni temu Kościół Katolicki zakończył Rok Miłosierdzia. Miłosierdzie to też piękne polskie słowo. Powstałe z miłego czyli dobrego i sierdzia, czyli serca, choć także wybuchu złości, gniewu. Etymologia słowa nie ma jednak wielkiego znaczenia, gdyż obecnie istnieje ono tylko w retoryce poetyckiej oraz w dyskursie katolickim i oznacza zdolność do niesienia bezinteresownej pomocy, aktywnego współczucia i wybaczania.

Nie miałam siły świętować Dnia Życzliwości. Zapomniałam o nim z nadmiaru obowiązków. Gdy wieczorem zauważyłam, że to dziś, zastanowiłam się, czy byłam tego dnia życzliwa i czy spotkała mnie życzliwość. Czy cały rachunek mojego postępowania, nie tylko w tym dniu, ale zawsze, dałby plus czy minus. I przyznać się muszę, że mimo wielu przejawów życzliwości, miewam z nią problem. Nie nazwałabym siebie życzliwą, bo bardzo trudno jest mi reagować życzliwie na nieżyczliwość. To za bardzo przypomina ewangeliczne nastawianie policzka, które jest tak mało prawdopodobne i niepasujące do ludzkiej natury. Postawa życzliwości jest równie trudna dla mnie, jak dla katolika bycie miłosiernym. Mimo braku motywacji w zbawieniu i życiu wiecznym, też wykonuję ogromną pracę w dążeniu do takiego ideału.

Nam wszystkim chyba brakuje życzliwości, a Rok Miłosierdzia był kolorową wydmuszką, za którą nie szły żadne miłosierne czyny. W naszej polityce, mediach, Internecie, na ulicach jest niemiło, nieprzychylnie i nienawistnie. Kilka dni temu pewna posłanka wykazała się ksenofobią i szowinizmem wobec obcokrajowców, podzieliła przy okazji ludzi na katolików i resztę. Popularny były ksiądz, a zarazem czołowy rasista i antysemita RP postanowił napisać donos do władz na ludzi walczących z rasizmem i ksenofobią, i znalazł poparcie społeczne. Polscy patrioci spalili flagę sąsiadów, świętując polską niepodległość. Katolickie kobiety rzuciły kamień w kobiety walczące o swoje prawa. Rządowe media promowały wystawę ukazującą homoseksualność jako chorobę i zboczenie. Fanatyczna wiara w wielkie zło kazała naruszyć wieczny odpoczynek ofiar katastrofy smoleńskiej. Na koniec okazało się, że Kościół Katolicki w Rwandzie ma jednak za co przepraszać.

Nie wiem, czy wiara w możliwość życzliwości, miłosierdzia, miłości bliźniego, a nawet wiara w ludzką inteligencję, która w końcu wygra z szaleństwem, nie jest tylko naiwnością. Historia człowieka to historia absurdu, nienawiści i głupoty, z przebłyskami gestów wzniosłych i pięknych, które i tak nic nie znaczą w całkowitym rachunku.

Bez względu więc na to, czy jesteś/chcesz być miłosiernym katolikiem czy życzliwym ateistą, zrób dziś rachunek sumienia - ludzkich dziejów i swojego własnego zachowania. I uwierz, że aby historia nie toczyła się kołem, trzeba ciężkiej pracy każdego nad samym sobą i reagowania za każdym razem na to, co złe, głupie i niesprawiedliwe.

(Andrzej Tylkowski)

Dorota Mentecka-Janek

1 komentarz:

  1. O, to mi się wczoraj udało scelebrować (!) dzień życzliwości :) jeśli za życzliwość możemy uznać zadzwonienie po karetkę i zadbanie do jej przyjazdu o pana, który zasłabł, przewrócił się i nie był w stanie wstać. Choć mój rachunek raczej też wychodzi na minus to wolę życzliwość od tolerancji. I uważam, że w stosunku do inności jestem właśnie życzliwa. Chyba, że ta inność to nacjonalizm, rasizm, fanatyzm..

    OdpowiedzUsuń